ZOFIA LIPECKA
​
​
​
Andrzej Turowski
​
Jedyna Droga.
​
„KoÅ‚a samochodu Å›lizgajÄ… siÄ™ po drodze zbudowanej żydowskimi rÄ™kami. RozglÄ…dam siÄ™, czy nikt nie sÅ‚yszy, jak gÅ‚oÅ›no zaczyna bić mi serce. I jak zawsze, gdy stajemy twarzÄ… w twarz z czymÅ›, o czym wiele siÄ™ rozmyÅ›laÅ‚o, przed czym drżaÅ‚o siÄ™ ze strachem, co drÄ™czyÅ‚o bez ustanku wyobraźniÄ™, okazuje siÄ™, że prawdziwy z tym kontakt dziaÅ‚a zupeÅ‚nie inaczej, niż to sobie wyobrażaliÅ›my. PróbujÄ™ przywoÅ‚ać z pamiÄ™ci twarze wszystkich bliskich i najbliższych, dla których droga, którÄ… zbliżamy siÄ™ do Treblinki, byÅ‚a tÄ… ostatniÄ….
Gdyby naprawdÄ™ istniaÅ‚a nieÅ›miertelność duszy, ich dusze bÅ‚Ä…kaÅ‚yby siÄ™ przecież po tym miejscu. WÅ›ród dusz, które nie mogÄ… zaznać zbawienia. Zginęła bowiem masa. Kto wie - może żydowskie dusze to ta mgÅ‚a, która wisi teraz nad naszymi gÅ‚owami.
Już widzimy szyny trasy Siedlce-Małkinia. To jest tam, właśnie tam. Na lewo od tamtego lasku.
A nad pustkowiem tym wisi niebo oÅ‚owiane, tak niskie, że można doÅ„ siÄ™gnąć. Mlecznoszara mgÅ‚a wypeÅ‚nia caÅ‚Ä… przestrzeÅ„. Drzewa iglaste majaczÄ… w oddali, jakby okryte czarnym woalem. SÅ‚oÅ„ce zrobiÅ‚o siÄ™ blade i przyćmione. Jak maÅ‚a, okrÄ…gÅ‚a twarz ludzka, spoglÄ…da na wszystko z góry. Jak pomarszczona, nagle z bólu postarzaÅ‚a twarz żaÅ‚obnika.
- Skąd się wzięła taka mgła? - pyta ktoś w samochodzie.
- Nad tym miejscem zawsze bÄ™dzie mgÅ‚a - odpowiada ocalony z Treblinki. I widzÄ™ wyraźnie, że chce coÅ› dodać, coÅ› wielkiego i gÅ‚Ä™bokiego. CoÅ› takiego, czego jeszcze w życiu nie powiedziaÅ‚. Ale nie może.”1
Rachela Auerbach, Treblinka. Reportaż. 7 listopad 1945 rok.
Rachela Auerbach byÅ‚a jednÄ… z dokumentalistek ZagÅ‚ady. WspóÅ‚tworzyÅ‚a i ochroniÅ‚a sÅ‚ynne archiwum Ringelbluma, Å›wiadectwo warszawskiego getta. GromadzÄ…c opowieÅ›ci i fakty chciaÅ‚a przekazać historycznÄ… prawdÄ™ o tym, co siÄ™ wydarzyÅ‚o w miejscach nazistowskich zbrodni, najwiÄ™kszego w dziejach ludobójstwa. Do Treblinki pojechaÅ‚a zaraz po zakoÅ„czeniu dziaÅ‚aÅ„ wojennych i tam w konfrontacji z tym, co zobaczyÅ‚a, a może lepiej: z tym, czego już nie mogÅ‚a zobaczyć, napisaÅ‚a wydawaÅ‚oby siÄ™ zwykÅ‚y reportaż o tym jakże banalnym miejscu, porzuconym wÅ›ród pól, a teraz okrytym mgÅ‚Ä… zagazowanych i spalonych ciaÅ‚ ponad 800 tysiÄ™cy Å»ydów. "To przecież bezsensowny przypadek, że nasze koÅ›ci nie walajÄ… siÄ™ po tym polu - notowaÅ‚a powracajÄ…ce myÅ›li - przecież byliÅ›my skazani na takÄ… samÄ… Å›mierć, w tym samym miejscu…”.
Gdy Rachela Auerbach zbliżaÅ‚a siÄ™ w 1945 roku do Treblinki nie istniaÅ‚a już niemiecka tablica z nazwÄ… miejscowoÅ›ci, dziÅ› dobrze znana z dokumentalnej fotografii, bÄ™dÄ…cej jednym z nielicznych Å›wiadectw przerażajÄ…cej nazwy miejsca Å›mierci. ProstokÄ…tna plansza na drewnianym sÅ‚upie z napisem Treblinka i jej administracyjnÄ… przynależnoÅ›ciÄ…, powtórzonÄ… w jÄ™zyku niemieckim i polskim, zostaÅ‚a umieszczona wÅ›ród trawy pobocza po prawej stronie biegnÄ…cej w dal żwirowej drogi. GeometriÄ… dominowaÅ‚a nad horyzontem. Po obu stronach drogi, której perspektywa wytyczona z precyzjÄ… mierniczego tworzyÅ‚a idealnÄ… przestrzeÅ„, ciÄ…gnęły siÄ™ uprawne pola. W gÅ‚Ä™bi dostrzegaliÅ›my zarysy Å›ciany lasu i kÄ™py drzew. Na zdjÄ™ciu nie byÅ‚o ani ludzi, ani domostw. Nie byÅ‚o życia. Rygorystyczny porzÄ…dek, zapewne wyretuszowanej fotografii, kontrastowaÅ‚ z niedoskonaÅ‚Ä… ostroÅ›ciÄ… rozwijajÄ…cych siÄ™ planów, z rozmazanymi w oddali konturami, zatartym ksztaÅ‚tem pejzażu. PatrzÄ…c na fotografiÄ™ mieliÅ›my wrażenie dźwiÄ™czÄ…cej w uszach ciszy i wizualnej próżni, w której pulsuje tylko potworny napis Treblinka.
„Projekt Treblinka” Zofii Lipeckiej rozpoczÄ™ty w 2004 roku intencjonalnie odwoÅ‚uje siÄ™ do tej fotografii. Od tamtego czasu artystka co roku przyjeżdża do Treblinki, aby zatrzymać siÄ™ przed stojÄ…cÄ… tam nowÄ… tablicÄ… z nazwÄ… miejscowoÅ›ci i zrobić poprzez tÄ™ tablicÄ™ fotografiÄ™ drogi w kierunku poÅ‚ożonego dużo dalej obozu zagÅ‚ady. Widok uchwycony na fotografii powtarza nastÄ™pnie artystka w malowanym obrazie, któremu jako tytuÅ‚ nadaje datÄ™ dziennÄ… wykonania fotografii. W zależnoÅ›ci od warunków atmosferycznych, pory roku i dnia, oÅ›wietlenia i refleksów, cieni i kontrastów, mniej lub bardziej precyzyjnego ustawienia aparatu fotograficznego, techniki zdjÄ™cia i sposobu malowania obrazu poszczególne widoki różniÄ… siÄ™ od siebie zachowujÄ…c jednak podobny schemat. Tak, jak w pamiÄ™ci coÅ› siÄ™ zaciera, coÅ› siÄ™ ożywia, niektóre fragmenty tracÄ… na ostroÅ›ci, inne nabierajÄ… wyrazistych ksztaÅ‚tów. Czasem w kadrze pojawia siÄ™ coÅ› niespodziewanego przyciÄ…gajÄ…c uwagÄ™, czasem jakiÅ› szczegóÅ‚ bezpowrotnie niknie. Oko każdego roku inaczej Å›lizga siÄ™ po powierzchni drogi i zagarnia inaczej poroÅ›niÄ™te pobocza, inaczej krąży miÄ™dzy zabudowaniami, kaÅ‚użami wody, drzewami i zagajnikami, różnie nasyca siÄ™ kolorami, przybiera różne pozy nadajÄ…c im zmienne formy ekspresji, czasem trwania, innym razem sztucznej przelotnoÅ›ci. Obrazy we wzroku nabierajÄ… życia.
Dla bezpoÅ›rednich Å›wiadków ZagÅ‚ady opis nazistowskiej zbrodni dokonanej na Å»ydach natrafiaÅ‚ na zasadniczÄ… trudność, kryjÄ…cÄ… siÄ™ w jej niewyrażalnoÅ›ci. ZatrzymywaÅ‚ siÄ™ na progu metafory, która nie odnajdujÄ…c sÅ‚ownych i obrazowych ekwiwalentów nie mogÅ‚a ująć pustki. Dyskurs historyczny pierwszych opowieÅ›ci, peÅ‚nych poczucia winy, rozpÅ‚ywaÅ‚ siÄ™ w niematerialnoÅ›ci doÅ›wiadczenia umykajÄ…cego reprezentacji. SiÅ‚a epickiej pamiÄ™ci byÅ‚a jedynÄ… formÄ… oskarżenia i oporu przeciwko okrucieÅ„stwu. Poezja, jak to widziaÅ‚ Adorno, wydawaÅ‚a siÄ™ być bezbronna. Dzisiaj stajÄ…c nadal w obliczu koniecznego wyzwania, jakim jest ZagÅ‚ada, inaczej rozkÅ‚adamy akcenty a przede wszystkim uważamy, aby nie naruszajÄ…c spokoju Å›mierci, siÅ‚Ä… materialnego Å›wiadectwa dawać dowody prawdzie. PozostajÄ…c w aurze pamiÄ™ci i zwiÄ…zanej z niÄ… symboliki krążenia wokóÅ‚ nieosiÄ…galnego, musimy szczególnie uważać na puÅ‚apkÄ™ sublimacji tego niewyrażalnego w abstrakcyjnej symbolice. NiebezpieczeÅ„stwa, które może doprowadzić do postrzegania tragedii ZagÅ‚ady i zÅ‚ożonoÅ›ci wielu tkwiÄ…cych w niej indywidualnych historii w kategoriach ponad dziejowego fatum lub postmodernistycznego braku. Równie niebezpieczne jest jednoznaczne ciążenie ku archeologicznej historii i zatrata empatycznego (i traumatycznego) wymiaru tragedii, który w odniesieniu do ZagÅ‚ady, wÅ‚aÅ›nie ze wzglÄ™du na jej niewyrażalność, jest konieczny. Nie jestem przekonany czy dzisiaj, jak chce tego Frank Ankersmit w imiÄ™ jakże ważnej „stosownoÅ›ci”, stajÄ…c przed tak trudnym wyzwaniem, jakim jest problem Holocaustu skazani jesteÅ›my na estetykÄ™ a nie na pojÄ™cia prawdy i moralnego dobra, do których odwoÅ‚uje siÄ™ historia. A jednak, wbrew Adorno powiedziaÅ‚by dzisiaj z pozycji historyka Ankersmit, tylko poezja potrafi mówić o ZagÅ‚adzie. Jeżeli w pewnych granicach przyjdzie mi zgodzić siÄ™ z tym przekonaniem, to tylko wówczas, gdy poezji odbierzemy walor artystycznej fikcji a estetykÄ™ potraktujemy jako politykÄ™, czyli wspólnÄ… perspektywÄ™ postrzegania, myÅ›lenia i dziaÅ‚ania w Å›wiecie wspóÅ‚czesnym. W tym ujÄ™ciu opozycja historii i estetyki (archeologicznej prawdy i artystycznej wyobraźni) utraci na wartoÅ›ci a pamięć, bÄ™dÄ…c zakorzeniona w przeszÅ‚oÅ›ci, stanie siÄ™ elementem twórczej wyobraźni zwróconej ku przyszÅ‚oÅ›ci. OdtÄ…d estetykÄ™ niewyobrażalnego (poezja) bÄ™dzie można pogodzić z estetykÄ… uobecnionego (historia).
W twórczoÅ›ci Zofii Lipeckiej odnoszÄ…cej siÄ™ do ZagÅ‚ady jest kilka wÄ…tków, które przeplatajÄ…c siÄ™ ze wspóÅ‚czesnoÅ›ciÄ…, starajÄ… siÄ™ uchwycić w doÅ›wiadczeniu wzrokowym utraconÄ… obecność. Nie chodzi Lipeckiej o metafizycznÄ… pustkÄ™ niewidzialnego, lecz o konkretne, puste miejsce pozostaÅ‚e po tych, którzy je widzieli, lecz nie przeżyli. Chodzi o miejsce widziane w obliczu Å›mierci, a zarazem granicÄ™ cielesnego oka przesyconego realnoÅ›ciÄ… koÅ„ca życia. Dlatego o ZagÅ‚adzie nie mówi artystka jako o czymÅ› niemożliwym, lecz wÅ‚aÅ›nie możliwym i przez tÄ™ możliwość budzÄ…cym grozÄ™. Tak rozumiane pojÄ™cie pamiÄ™ci jest zasadniczym problemem i samÄ… podstawÄ… myÅ›lenia o wspóÅ‚czesnoÅ›ci. Pamięć w jej sztuce wypeÅ‚nia pustkÄ™ ZagÅ‚ady przywoÅ‚ywaniem Å›wiadków i dowodów, wydobywaniem zdarzeÅ„ i obrazów z penetrowanego terenu - pamięć w twórczoÅ›ci Lipeckiej dąży do zbliżeÅ„ uruchamiajÄ…c metonimiczne Å‚aÅ„cuchy wizualnej wyobraźni, która kierujÄ…c siÄ™ ku nieosiÄ…galnemu zatrzymuje siÄ™ na granicy pustki otaczajÄ…c siÄ™ wspóÅ‚czesnoÅ›ciÄ…. Pamięć jest wyobraźniÄ….
Moje malarstwo, powie artystka, nie jest poszukiwaniem absolutu, nie jest docieraniem do istoty rzeczy. Malarstwo to doÅ›wiadczenie widzenia. DoÅ›wiadczenie, które oscyluje miÄ™dzy pragnieniem i melancholiÄ…, wrażeniem i pustkÄ… obdarzajÄ…c sztukÄ™ wspóÅ‚czesnÄ… aurÄ… przemijalnoÅ›ci i nieuchwytnoÅ›ci (nieobecnoÅ›ci/obecnoÅ›ci; widzenia/niewidzenia). W odniesieniu do wspóÅ‚czesnoÅ›ci artystka konkretyzuje nietrwaÅ‚ość doÅ›wiadczenia otaczajÄ…cego jÄ… Å›wiata zmysÅ‚owÄ… wybujaÅ‚oÅ›ciÄ… kolorów, przestrzennym rozlewaniem siÄ™ ksztaÅ‚tów, matowymi powierzchniami zaparowanych szyb, rozmazaniem widoku, chwilowÄ… akomodacjÄ… oka do zmian atmosferycznych, fragmentaryzacjÄ… przedstawienia, deformacjÄ… postrzegania. Obrazy buduje w drodze, opuszczajÄ…c miasto, przemieszczajÄ…c siÄ™ z miejsca na miejsce, przez okno samochodu lub pociÄ…gu, zatrzymuje migawkÄ… aparatu fotograficznego, dzieli na sekwencje, wyostrza plany.
Sztuka ma sens, zgodzi siÄ™ z tym zapewne Lipecka, o ile uczy nowego spojrzenia, uczy wzglÄ™dnoÅ›ci każdego spojrzenia, demaskuje konwencje jako schematy, burzy spokój ducha i wzbudza niepewność siebie, odstrÄ™cza od dogmatyzmu i nietolerancji. Wskazuje na szczególność tego, co za zwykÅ‚e przywykliÅ›my uważać. W sztuce chodzi, powie Bauman w jednym z wywiadów, o „niezwykÅ‚ość permanentnÄ…” niezdolnÄ… z natury do tego, by w nowÄ… zwykÅ‚ość zastygnąć. Innymi sÅ‚owy chodzi o sztukÄ™, która w kruchoÅ›ci istnienia woÅ‚a o trwaÅ‚e podstawy, które jednak tylko kruchość może gwarantować. PÅ‚ynne czasy takÄ… wÅ‚aÅ›nie cechÄ™ „wiecznego trwania” przyznajÄ… stanom nietrwaÅ‚oÅ›ci i niedokoÅ„czonoÅ›ci, znoszÄ…c tym samym modernistyczne przeciwieÅ„stwa miÄ™dzy tworzeniem a zniszczeniem, koniecznoÅ›ciÄ… i przypadkiem, ciÄ…gÅ‚oÅ›ciÄ… i zerwaniem a wreszcie modÄ… i sztukÄ…. Sztuka wspóÅ‚czesna przez Å›wiadome niedomówienie, zamazywanie granic miÄ™dzy pojÄ™ciowymi stereotypami, prowokuje do myÅ›lenia – ale myÅ›lenia pokrewnego poruszaniu siÄ™ bez mapy i przewodnika. To jest sztuka, która konfrontuje nas z losem. Utopie miejsca (u-topia) tak charakterystyczne dla ongisiejszych awangard, zastÄ™pujÄ… dzisiaj utopie drogi (u-via), które nie oferujÄ… życiu sensu, wyrażajÄ…c zaledwie niepewność losu a nie Å‚ad speÅ‚nienia. „Losu”, który jest wcieleniem tego, co nieznane, a jak podejrzewamy, pisze Bauman, jest również niepoznawalne; coÅ›, czego nie da siÄ™ objaÅ›nić ani pojąć. Sztuka w drodze, niosÄ…c z sobÄ… ciężar tajemnicy losu, nie jest sposobem doÅ›wiadczania piÄ™kna („doskonaÅ‚oÅ›ci”) lub nadawania ksztaÅ‚tu życiu („zrozumiaÅ‚oÅ›ci”), lecz wyrazem niepogodzenia ze Å›wiatem, do którego należy i krytykÄ… formy, którÄ… sama stwarza.
W tym też kontekÅ›cie sÅ‚owa Adorno mówiÄ…ce o tym, że „zabronione jest szczęście ducha poÅ›ród narastajÄ…cego nieszczęścia i eksplozji populacyjnych biednych ludów, poÅ›ród byÅ‚ych i przyszÅ‚ych katastrof” nabierajÄ… nowego znaczenia. Adorno obstawaÅ‚, że po OÅ›wiÄ™cimiu możliwa jest tylko taka poezja, która za punkt wyjÅ›cia obiera sobie wÅ‚aÅ›nie OÅ›wiÄ™cim. Zygmunt Bauman byÅ‚ przekonany, że po HolocauÅ›cie możliwa jest tylko taka socjologia, która Holocaust obiera sobie za paradygmat. Zdaniem Lipeckiej cieÅ„ ZagÅ‚ady pada nieuchronnie na postmodernistycznÄ… wizjÄ™ sztuki. To sumienie sztuki, która uwikÅ‚ana w milczenie chce woÅ‚ać, skazana na archiwum musi czynić je żywym, skazana na historiÄ™ musi obarczać jÄ… pamiÄ™ciÄ…. W powiÄ…zaniu z ZagÅ‚adÄ… pamięć okreÅ›la utratÄ™, naznaczajÄ…c odczuwanie naszego czasu melancholiÄ…. Pamięć ZagÅ‚ady to monstrualny paradygmat cywilizacji wspóÅ‚czesnej, który w sztukÄ™ wpisuje siÄ™ jako projekt krytyczny wÅ‚asnej kultury. MiÄ™dzy ostroÅ›ciÄ… krytycznego widzenia a melancholiÄ… utraconego spojrzenia tworzy siÄ™ w dziele Lipeckiej artystyczne napiÄ™cie.
W twórczoÅ›ci Lipeckiej, każda droga jest powtórzeniem tej Jedynej. „Oto ona - najsmutniejsza ze wszystkich żydowskich dróg - pisze Auerbach w cytowanym już reportażu z Treblinki. - trasa, którÄ… pokonaÅ‚y setki tysiÄ™cy Å»ydów w zadrutowanych, wypeÅ‚nionych po brzegi wagonach towarowych, w gorszych warunkach niż bydlÄ™ta wiezione na rzeź… W zasadzie i my powinniÅ›my jechać tam kolejÄ…, a może nawet pójść pieszo. Jak pobożni pielgrzymi wÄ™drujÄ…cy do Å›wiÄ™tych miejsc. Powtórzyć wszystkie stacje żydowskiej drogi Å›mierci. Ale kamienie milowe tej Golgoty nie zostaÅ‚y jeszcze rozmieszczone. Na razie nie jedziemy jeszcze do Treblinki jak na groby naszych bliskich. Jedziemy po prostu z komisjÄ… Å›ledczÄ… obejrzeć samo miejsce. Jedyny ból, jaki bierzemy na siebie bez żalu, to uderzenia zimnego wiatru smagajÄ…cego nasze sino-czerwone twarze w pÄ™dzÄ…cym aucie”.
Wideoinstalacja Lipeckiej z 2013 roku zatytuÅ‚owana „Warszawa – MaÅ‚kinia” jest powtórzeniem tej drogi. Drogi, którÄ… przebyÅ‚ wraz z wieloma Å»ydami Jankiel Wiernik 23 sierpnia 1942 roku w transporcie do Treblinki. Instalacja skÅ‚ada siÄ™ z czterech wyÅ›wietlanych symultanicznie wideo nakrÄ™conych w trakcie wspóÅ‚czesnej podroży artystki pociÄ…giem z Warszawy do MaÅ‚kini, ostatniej stacji przed TreblinkÄ…. Wideo zostaÅ‚o zrobione w 2010 roku dokÅ‚adnie w rocznicÄ™ deportacji Wiernika. TÅ‚em dźwiÄ™kowym instalacji jest lektura fragmentu Å›wiadectwa Wiernika opublikowanego w 1944 roku. Wideoinstalacja, pisze w komentarzu autorskim Lipecka, tworzy napiÄ™cie miÄ™dzy banalnÄ… podrożą pociÄ…giem i opisem tego, co przeżywaÅ‚ ten, który jechaÅ‚ tÄ… samÄ… drogÄ… do obozu Å›mierci. Moje dzieÅ‚o „pragnie wzbudzić emocje nie wykluczajÄ…c refleksji, odnoszÄ…c siÄ™ do przeszÅ‚oÅ›ci nie pozwala wyÅ‚Ä…czyć siÄ™ z teraźniejszoÅ›ci. TworzÄ…c skojarzenie miÄ™dzy podróżą pociÄ…giem i deportacjÄ…, ucieleÅ›nia post-pamięć ZagÅ‚ady”. O czwartej po poÅ‚udniu, wspominaÅ‚ Wiernik, pociÄ…g ruszyÅ‚, „kilka minut później zajechaliÅ›my do obozu Treblinki. Tam dopiero spadÅ‚a nam zasÅ‚ona z oczu. Na dachach nad barakami stali UkraiÅ„cy z karabinami i kaemami. Plac zasiany trupami, byÅ‚y ubrane i nagie. Twarze ich byÅ‚y wykrzywione strachem i grozÄ…. Czarne byÅ‚y i opuchniÄ™te. Oczy szeroko rozwarte, jÄ™zyki wywieszone, mózgi rozpryÅ›niÄ™te, ciaÅ‚a znieksztaÅ‚cone. WszÄ™dzie krew. Nasza niewinna krew. Krew naszych dzieci, braci i sióstr. Krew naszych ojców i matek. A my, bezbronni, czujemy, że nie ujdziemy naszemu przeznaczeniu”.
W twórczoÅ›ci Lipeckiej obok pamiÄ™ci, jako nieskoÅ„czonoÅ›ci obliczonego na przeszÅ‚ość przybliżania siÄ™ do miejsca, przebywania drogi, pulsowania mnemonicznej materii, mamy do czynienia z procesem powtarzania (post-pamięć), wykalkulowanej na przyszÅ‚ość precyzyjnej rytmizacji zdarzeÅ„. Powtarzania, które w istocie jest bezustannie uobecniajÄ…cym oddalaniem i zbliżaniem siÄ™ w czasie od/do pustego terytorium poprzez etyczny przymus wykreÅ›lania jednej i tej samej perspektywy istnienia ZagÅ‚ady w nowoczesnym spoÅ‚eczeÅ„stwie.
Jest to zarazem krytyka tego spoÅ‚eczeÅ„stwa, które wiążąc nowoczesność z pojÄ™ciem postÄ™pu rodziÅ‚o nietolerancjÄ™. SpoÅ‚eczeÅ„stwa, które w imiÄ™ nadrzÄ™dnych zadaÅ„ wszystko to (i tych), co staÅ‚o na przeszkodzie realizacji celu pragnęło odsiać, usunąć, wykluczyć, wyeliminować. Baumanowska metafora ogrodnika i „paÅ„stwa ogrodniczego” daje dobre wyobrażenie o tej postawie. „Holocaust, pisze Bauman, pojawiÅ‚ siÄ™ i byÅ‚ realizowany w naszej nowoczesnej, racjonalistycznej spoÅ‚ecznoÅ›ci, na wysokim szczeblu rozwoju naszej cywilizacji, u szczytu dokonaÅ„ ludzkiej kultury i choćby dlatego jest problemem tej spoÅ‚ecznoÅ›ci, tej cywilizacji, tej kultury”. Jest wyjÄ…tkowy w porównaniu z innymi przypadkami ludobójstwa wÅ‚aÅ›nie dlatego, że jest nowoczesny.
Holocaust nie byÅ‚ w nowoczesnej cywilizacji, jak to czÄ™sto zwykÅ‚o siÄ™ tÅ‚umaczyć, niekontrolowanym wybuchem nienawiÅ›ci ludzkiej, jak również irracjonalnym aktem autorytarnej agresji – przeciwnie twierdzi Bauman, byÅ‚ zorganizowanym przedsiÄ™wziÄ™ciem rozbudowanych struktur faszystowskiej wÅ‚adzy i normalnych niemieckich ludzi, majÄ…cym wszelkie znamiona racjonalnej inżynierii spoÅ‚ecznej, wykorzystujÄ…cej potencjaÅ‚ technologiczny i urzÄ™dniczy nowoczesnego spoÅ‚eczeÅ„stwa. Toteż najstraszliwsze zÅ‚o w historii ludzkoÅ›ci nie wynikaÅ‚o z pogwaÅ‚cenia porzÄ…dku, lecz odwrotnie, wskutek ustanowienia niepodważalnych, bezbÅ‚Ä™dnych i niezmiennych zasad tego porzÄ…dku a zarazem eliminacji z życia spoÅ‚ecznego mechanizmów kontroli. Uważam, pisze Bauman, że najważniejszÄ… lekcjÄ…, wynikajÄ…cÄ… z Holocaustu jest uÅ›wiadomienie koniecznoÅ›ci poważnego traktowania krytyki procesu cywilizacyjnego, wÅ‚Ä…czajÄ…c weÅ„ jego tendencje do zakÅ‚ócenia i pozbawienia racji bytu etycznych motywacji dziaÅ‚aÅ„ spoÅ‚ecznych. W projekcie modernizacji należy ze szczególnÄ… i krytycznÄ… uwagÄ… przyglÄ…dać siÄ™ tendencji w nim tkwiÄ…cej do emancypacji zaÅ‚ożeÅ„ racjonalnoÅ›ci od zachowaÅ„ moralnych, do podniesienia zasady racjonalizmu do rangi prawa wykluczajÄ…cego inne kryteria postÄ™powania. Holocaust można byÅ‚o przeprowadzić – podkreÅ›la Bauman - tylko w tych warunkach, w których popÄ™dy i przekonania moralne staÅ‚y siÄ™ marginalne, zbÄ™dne, odlegÅ‚e, zneutralizowane lub niewidoczne w obliczu podporzÄ…dkowujÄ…cej urzÄ™dniczej dyscypliny i logiki racjonalnego dziaÅ‚ania. Na stworzenie takiej sytuacji pracowaÅ‚a caÅ‚a machina paÅ„stwa nazistowskiego. Holocaust byÅ‚ okrutnÄ… twarzÄ… nowoczesnoÅ›ci, przerażajÄ…cÄ… i ekstremalnÄ… konsekwencjÄ… spoÅ‚ecznej nietolerancji i dążenia do czystoÅ›ci Å›wiata, którego higienÄ™ miaÅ‚a gwarantować eksterminacja innego/obcego.
________________________________
1/ Rachela Auerbach, Treblinka. Reportaż. W: "ZagÅ‚ada Å»ydów. Studia i materiaÅ‚y". Warszawa 2012, n.8, s.75.
​